Aktualności

I Nocny Półmaraton we Wrocławiu odwołany! - relacja Artura Ciepłuchy

23 czerwca 2013 r.
Wczoraj byliśmy na starcie półmaratonu we Wrocławie (ja i Jurek Pluciński). 4000 ludzi o godzinie 20 gotowe stanęło na linii startu. Po 10 minutach oczekiwania pojawia się komunikat organizatora - bieg ruszy nie wcześniej niż o 21. Ludzie zdenerwowani, ja też, ale trudno - zaczynam drugą rozgrzewkę i wracam na start przed 21, podobnie jak reszta. Ale na starcie czeka nas nowy komunikat - start przesunięty na 21.30. Gwizdy, niecenzuralne słowa, biegacze mocno poirytowani. Jako przyczynę organizator podaje problemy techniczne, nieoficjalnie dowiadujemy się, że policja nie dopuszcza trasy ze względów bezpieczeństwa. No nic - grzeję się 3 raz, choć czuję już lekkie zmęczenie, znów jakiś banan, napój, żel - pora jednak nietypowa i organizm nieprzyzwyczajony do wysiłku o takiej porze - wracam na start. Tam czekam do 21.45 na ostateczny komunikat - biegu nie będzie. Zostaje odwołany ze względu na brak zgody policji. Ogólna konsternacja. Po chwili większość ludzi rusza jednak na trasę na pierwszy nielegalny półmaraton - bez pomiaru czasu, bez zgody organizatora i policji. Ja ruszam do samochodu, mam dość i nie widzę sensu w bieganiu po mieście po to, by przebiec trasę. Jednocześnie solidaryzuje się z tymi, którzy pobiegli. Wracając do domu (140 km), stoję we Wrocławiu olbrzymich korkach, bo ci, którzy pobiegli, zablokowali miasto. Przez ponad 2 h pokonuje ok. 5 km. Jadąc, widzę też, że faktycznie oznakowanie trasy jest faktycznie mizerne i ryzyko biegu nocą było realne. Policja wiec miała rację. Jednocześnie próbuję zganiać biegaczy z trasy, z drugiej zaś strony widzę policjantów bijących brawo biegaczom.
Myślę, że długo tu nie pobiegnę biegu. Coś takiego na taka skalę nie zdarzyło się chyba jeszcze nigdy. Organizator przeprasza, a prezydent miasta zapowiada konsekwencje wobec winnych. To jednak nie cofnie mocno nadszarpniętego zaufania do biegowego Wrocławia.