Aktualności

Jeśli nie trenujesz systematycznie, nie możesz liczyć na cuda - relacja Jędrka z Koła

28 października 2015 r.
Jeśli biegasz mało i nie dajesz z siebie wszystkiego, nie osiągniesz nigdy wyników jakich byś chciał. Z takim nastawieniem w głowie wybrałem się na 35. Bieg Warciański do Koła. Zapisując się na ten start miałem chęć poprawienia swojego dotychczasowego czasy na dystansie dziesięciu kilometrów. Gdy do wyjazdu zostawało coraz mniej czasu, to wiedziałem, że nie mogę spodziewać się tego, co zaplanowałem kilka miesięcy temu. Wpływ na to miało kilka aspektów. Przede wszystkim dwa maratony oraz mała ilość treningów szybkościowych, czy w ogóle jakichkolwiek treningów.
Plany również pozmieniały się z biegiem czasu i moment pomaratoński pokrył się z nowo zaplanowaną przerwą biegową. Nie skłamię więc jeśli powiem, że byłbym bardzo zaskoczony, gdyby pomimo braku tych wcześniej wspomnianych elementów, udało się uzyskać zadowalający czas. Postanowiłem więc pobiec na tyle, na ile się da i zobaczyć co zostało w nogach z początku sezonu. Rozgrzewka długa, porządna, czyli wszystko tak jak należy. Czułem się super. Na start wywieźli nas autokarami do lasu, po czym tą samą drogą powracaliśmy do miasta, gdzie oczywiście usytuowana była meta. Chyba jedyny bieg w Polsce, gdzie tak się to wszystko odbywa.
Aura bardzo sprzyjająca, choć wiatr momentami przeszkadzał. Początek? Za szybki… Tak jakbym jednak wierzył, że uda mi się pobiec szybciej niż jestem w stanie.
Przez jakieś trzy kilometry biegnę z Kacprem i razem wyprzedzamy Marcina Świerca, wielokrotnego reprezentanta naszego kraju na mistrzostwach świata i europy w biegach górskich. Krótka wymiana zdań i biegniemy dalej swoje. Po około połowie dystansu Kacper zaczynał mi się oddalać, a ja bardziej zacząłem walczyć ze swoimi myślami niż z nogami. Na siódmym kilometrze tym razem wyprzedził mnie Marcin życząc powodzenia. Drobnostki, a cieszą. Pod koniec już zdecydowanie słabnę, ale wbiegam w miarę szczęśliwy na metę. Jak na brak treningów, czas 45:51 jest w miarę zadowalający. Był to ostatni start w tym sezonie. Teraz czas na uporządkowanie myśli i zimową orkę czas zacząć. Wrócę silniejszy, mocniejszy i pełen energii. Do zobaczenia!
Jędrek