Aktualności

Podsumowanie sezonu 2014 - Jędrek

7 stycznia 2015 r.
Mamy 24 grudnia, godzinę 19:34. Piszę podsumowanie roku 2014, choć przecież jeszcze parę dni zostało, lecz zasadniczy sezon biegowy się zakończył. Ile się zmieniło przez ten rok? Łatwiej byłoby mi napisać ile się nie zmieniło, bo tak naprawdę wszystko jest nowe. Pamiętam jakby to było niedawno, jak dopiero co zaczynałem swoją przygodę z bieganiem. Pierwszy wspólny trening z grupą. Swoje pierwsze zawody, pierwsze rekordy. Wszystko to zostaje w pamięci, żadne aparaty czy kamery nie uwiecznią chwil, które przeżyłem.
Rok temu pojawiłem się na pierwszym treningu grupowym, ważyłem jeszcze wtedy około 94kg. Pamiętam słowa Wojtka: "No, jeszcze zrzucisz teraz z 10kg i możesz biegać." Kto by przypuszczał, że to przyjdzie tak szybko i zrzucę nie 10, a 14kg? Wystarczy chcieć, naprawdę. Wszystkiego co się przez ten rok wydarzyło nie opiszę. Nie dlatego, że nie chcę. Po prostu było tego zbyt dużo.
Mój pierwszy start miał jeszcze miejsce tak naprawdę w 2013r., a był to start w Biegu Sylwestrowym w Łodzi. Wówczas dystans 10km pokonałem z czasem lekko ponad godzinnym. Teraz? Teraz jestem coraz bliżej dojścia granicy 45minut.
Na początek może trochę liczb. Przez cały rok 2014 (choć pamiętajmy, że jeszcze się nie zakończył) przebiegłem ponad 1500km. Spędziłem 149dni aktywnie, co daje 41% względem roku. Wystartowałem w 25. zawodach biegowych od dystansów 4,5km do ponad 36km. Pobiłem kilka swoich własnych rekordów: 5km -21.52, 10km - 46.37, półmaraton - 1.46.42 Dystans maratoński nadal przede mną. W roku 2014r. na bieganiu spędziłem prawie 150 godzin. 150 godzin, które sprawiły, że jestem silniejszą osobą, pewniejszą siebie i na pewno szczęśliwszą.
"Nie zamierzam już rezygnować z biegania, gdyż sprawia mi za dużo satysfakcji i przyjemności." Słowa z poprzedniego podsumowania są nadal żywe i nadal prawdziwe. Nie zamierzam odpuszczać, mimo iż często słyszę głosy, że biegam zwyczajnie za dużo i mogę sobie zrobić krzywdę. Zgadzam się, ale ja na to patrzę trochę z innej strony. Ludzkie życie jest bardzo kruche i ulotne. Nikt z nas nie wie ile zostało nam jeszcze czasu. Bez względu na konsekwencje chcę biegać tyle, ile jestem w stanie. Cieszę się każdym pokonanym kilometrem i każdą minutą spędzoną na bieganiu.
Pamiętam jak miałem problem z przebiegnięciem 1km, dyszałem i leżałem 'umierając' na trawie. Dzisiaj przebiegnięcie dla mnie dystansu półmaratońskiego nie stanowi najmniejszego problemu. No chyba, że mówimy tutaj o walce z czasem, ale to inna sprawa. W samym grudniu przebiegłem ponad 250km, biegając codziennie dystanse średnio 10km. Była to dla mnie sama przyjemność w czystej postaci. Ja po prostu tym żyje i oddycham! Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali od samego początku i wspierają nadal. Dziękuję również tym, którzy we mnie nie wierzyli, bo również dali mi sił, by pokazać im co potrafię, a to dopiero początek. Wszystko jest jeszcze przede mną. Kolejny rok będzie również niesamowitą przygodą, ale i wyzwaniem. Tym razem dystans maratoński już mi nie ucieknie.
Do zobaczenia na ścieżkach biegowych!
więcej o Jędrzeju