Aktualności

Szalone Malutkie - relacja Jędrka Bartnickiego z Malutkie Run

12 sierpnia 2014 r.

III edycja biegu w Malutkim wypadła na 10 sierpnia. Na pierwszej edycji był Rafał, a na drugiej Krzysiek. Z racji tego, iż za tydzień szykuje się Bieg na Śnieżkę, postanowiłem znaleźć jakiś bieg i potraktować go typowo rekreacyjnie. Biegać i tak bym biegał, chociażby na treningu, więc lepiej pojechać na jakieś zawody. Chętnych zebrało się troszkę więcej, bo aż 9 osób, w tym 2 osoby spoza stowarzyszenia. Jako, że Sieradz Biega ma pełną listę znajomości i kontaktów to wynajęliśmy busa od Piotrka Włochacza– Piotrek, dzięki wielkie!
Zbieramy się wszyscy o godzinie 7 rano w niedziele i wyruszamy Wesołym Busem do Malutkiego w około 80km podróż. Co się działo w Busie, w Busie pozostanie :) ! A tak na poważnie, podróż mija nam bardzo miło i sympatycznie, kto był ten wie, reszta niech żałuje. Docieramy na miejsce tuż przed godziną 9 – Krzysiek driver! Jak na elitę przystało, odbieramy początkowe numery i idziemy się na spokojnie przebrać. Czas umilamy sobie standardowo rozmowami i dowcipami.
Teraz troszkę a propos planu. Padła propozycja, zresztą zaakceptowana przez wszystkich, że lecimy całą ekipą w zwartym szeregu jako zające wyprowadzając Monikę i chroniąc ją przed konkurencją. Przed samym startem jeszcze troszkę gry psychologicznej z naszej strony i można ruszać. Przekraczamy start, a raczej staramy się, w jednej linii. Osoby na przedzie co jakiś czas się zmieniały i narzucały tempo biegu. Znalazło się oczywiście miejsce, bo jakże by inaczej, na chociażby śpiew czy śmianie się. Droga przebiegała głównie przez las, choć nawet ścieżkami ciężko to nazwać. Raczej wytyczaliśmy nowe szlaki. Trochę podbiegów, piachu, nierównej nawierzchni, ale dla mnie taki teren jest odpowiedni. Do pokonania były 2 pętle po około 5km. Cały czas biegliśmy w zwartej grupie, co przyjęło się dość dobrze wśród innych biegaczy. Po pierwszym kółku odpadł Witek, gdyż biegł tylko na 5km – wielkie brawa dla niego za pierwszy start w swoim życiu! Drugie okrążenie pokonaliśmy w mniej więcej podobnym czasie co pierwsze, ale nie o czas tu chodziło, a o dobrą zabawę i zaciśnięcie relacji w grupie.
Oho, widać już metę i Monika wystrzeliła, a zaraz za nią ja i Krzysiek. Wbiegamy całą grupą głośno wiwatując, w niemalże jednym momencie. Różnice wszystkich sięgają 4 sekund. Pierwszy zgrzyt, brak medali. Z tego co zrozumiałem to po prostu zamówienie nie zostało zrealizowane i doślą nam je pocztą. No cóż, trudno się mówi.
Niektórym z nas było jeszcze mało, więc jakiś szybki posiłek i lecimy dalej. Wystartowałem z Krzyśkiem, Tomkiem Kłosem oraz Rafałem. Niestety, ja po jednym kółko (5km) dałem sobie spokój. Krzysiek przebiegł 20km łącznie, Tomek półmaraton, a Rafał 25km. Takie było założenie. Jedziemy na zawody i biegniemy wszyscy razem, a zaraz po przebiegnięciu mety każdy robi sobie treningowo tyle ile uznaje za słuszne.
Członkowie stowarzyszenia znów mieli szczęście w losowaniu nagród. Najpierw Mariusz wygrał okulary przeciwsłoneczne, a chwilę później ja wygrałem frotki na nadgarstki. Zawsze to jakaś wygrana!
Ogólnie wyjazd zaliczam do jak najbardziej udanych. Kto wie, może i wybiorę się na IV edycję, z taką grupą to na pewno możemy jechać na koniec świata i pokazać się z jak najlepszej strony!
Wspomnień nikt mi nie zabierze :) !

Jędrzej
profil Jędrzeja